Spis treści
Współczesny przekręt fitnesowy
Ostatnio w moje ręce wpadła książka “Skazany na trening – zaprawa więzienna”. Książka napisana przez byłego skazańca Paula Wade’a, który 19 lat spędził za kratami w jednych z najcięższych więzień Ameryki. Dzięki temu miał okazję poznać świat do którego nie dotarł nowoczesny sprzęt treningowy jaki znamy z dzisiejszych siłowni.
Wade zwraca uwagę jak wygląda współczesna kultura fizyczna. Nazywa to wręcz “współczesnym przekrętem fitnesowym”. Dzisiaj postuluje bowiem opinia, że jeśli chcesz być w formie, jeśli chcesz rozwijać siłę, masę i ogólną sprawność fizyczną musisz chodzić na siłownię (precyzując musisz chodzić na siłownię i robić trening ze “zmiennym obciążeniem” czy to w postaci wolnych ciężarów jak sztangi i hantle czy to w postaci maszyn, których ilość na siłowni przywraca dzisiaj o zawrót głowy).
Niestety muszę przyznać, że sam żyłem dokładnie z takim przekonaniem. Mimo, że od wielu lat robiłem w domu drobne ćwiczenia jak rozciąganie czy pompki to nigdy jednak nie traktowałem tego “poważnie” jak prawdziwy trening. Rzeczywiście wydawało mi się, że jeśli nie chodzę na siłownię to nie ćwiczę! Skąd do cholery wzięło się u mnie takie przekonanie? Siłownie, maszyny do ćwiczeń, suplementy, odżywki, eksperci i cały ten kult “nie chodzisz na siłownie nie ćwiczysz” to nic innego jak biznes. A ja dałem się nabrać jak większość z nas.
Nie zrozum mnie źle. Siłownia nie jest zła. Jest świetna. Sam spędziłem na niej kilka lat. Siłownia jest lepsza niż leżenie na kanapie i brak ruchu. Chodzi o to, że być może “kupujesz” niewłaściwy lub niepotrzebny Ci produkt. Chodzi o Twój sposób myślenia „nie chodzisz na siłownię nie ćwiczysz”.
Spójrz na greckie posągi. Czy zastanawiałeś się w jaki sposób kilka wieków przed naszą erą grecy czy rzymianie budowali takie sylwetki? Bez nowoczesnych sprzętów, odżywek, sztang (swoją drogą sztanga ze zmiennym obciążeniem została wynaleziona dopiero w XIX wieku), hantli i podobnych tego typu gadżetów? Jak wyglądał świat przed całym tym fitnesowym przekrętem?
Był prosty. Były podstawowe ćwiczenia jedynie z masą własnego ciała czyli kalistenika. Pompki, brzuszki, przysiady, podciągnięcia i mostki. Pierwsze wzmianki o tym sposobie treningu sięgają już starożytnych Greków i Rzymian. Jednym z pierwszych świadectw jest relacja Herodota, który podaje, że była ona stosowana przez Spartan podczas treningu przed nadchodzącą bitwą pod Termopilami. Pamiętasz film “300”?
I co? Okazuje się, że aby kompleksowo rozwinąć swoje ciało, sprawność fizyczną, siłę i masę wystarczy tylko Twoje ciało. Nie potrzebujesz siłowni, wymyślnych sprzętów, maszyn, sztang i hantli. Nie potrzebujesz niczego co narzuca Ci dzisiejszy sportowy biznes. Nie musisz nawet chodzić na siłownię! Wszystko czego potrzebujesz masz zawsze pod ręką w dowolnym miejscu na świecie.
Co więcej trening na siłowni jest niejako “na pokaz”. Budujesz masę mięśniową ale de facto stajesz się coraz mniej zwinny i sprawny ruchowo bo wprawiasz mięśnie w sztuce poruszania zewnętrznymi ciężarami, a nie swoim ciałem. Jeśli chodzisz na siłownię aby budować sprawność fizyczną to okazuje się, że nie jest to najlepszy sposób. Kalistenika czy coraz bardziej popularny ostatnio crossfit będzie lepszym, tańszym i prostszym wyborem.
Ja dałem się nabrać. Przez lata nieświadomie “kupowałem” niewłaściwy produkt w postaci siłowni podczas gdy naprawdę zależało mi na czymś zupełnie innym. Na budowie sprawności fizycznej na długie lata.
Trudna sztuka kontaktu z ludźmi
Mam wrażenie, że ostatnio coraz częściej “odkrywam” tego typu ponadczasowe prawdy. Wracam do korzeni. Te korzenie zawsze wyglądają niepozornie i nudno. Przeważnie są nieopakowane w dzisiejszy marketing. Być może dlatego są “zakrzyczane” (przez nowe produkty, usługi, techniki i bóg wie co jeszcze). Weźmy kolejne przykłady.
Agile (programowanie zwinne) czyli wiodący dzisiaj sposób budowy oprogramowania. W jednym z poprzednich artykułów przytoczyłem całą historię jak Agile się narodził. Wniosek był taki, że “Agile i Lean, które dzisiaj uważamy za rewolucyjne swoje korzenie mają w koncepcjach stworzonych przez Toyotę kilkadziesiąt lat wcześniej. […] Jednak jeśli przyjrzymy się tym koncepcjom głębiej to okażą się po prostu zdrowym rozsądkiem. To co dzisiaj nazywamy zwinnością (Agile) czy szczupłym podejściem (Lean) tak naprawdę czujemy gdzieś głęboko. To wiara i szacunek do ludzi, zaufanie do zespołu […]. To przecież cechy, które przypisujemy prawdziwym profesjonalistom i liderom!”. Rzuć jeszcze okiem na manifest Agile. “Ludzie i interakcje ponad procesy i narzędzia”, “Współpraca z klientem ponad formalne ustalenia”. Czyli co? W centrum Agile jest człowiek i współpraca z innymi ludźmi.
Weźmy inny przykład. Jeśli miałeś okazję cokolwiek w życiu sprzedawać lub miałeś (dobre) szkolenie sprzedażowe to wiesz, że sprzedawanie to pewnego rodzaju gra. Gra polegająca na poznaniu i zrozumieniu potrzeb i problemów drugiego człowieka w celu ich rozwiązania (absolutnie nie chodzi o to aby coś komuś sprzedać). Ważnym elementem tej gry jest radzenie sobie z obiekcjami klienta. Radzenie sobie z tymi obiekcjami jest nieintuicyjne. Intuicyjna reakcja jest mniej więcej taka, że jeśli klient mówi Ci “że za drogo” (obiekcja) to Ty odpowiesz, że “to wcale nie jest drogo”. Niestety ta reakcja jest błędna. Zauważ, że mówisz tutaj o sobie. JA uważam, że nie jest drogo.
Swoją drogą w Nowym Jorku było robione kiedyś badanie rozmów telefonicznych aby ustalić jakie słowo pada najczęściej. Było to oczywiście słowo „Ja”. W 500 rozmowach telefonicznych użyte zostało 3900 razy! „Ja”, „Ja”, „Ja”. Inne badanie pokazało, że gdy nie mamy żadnych zmartwień przez 90% czasu myślimy o.. sobie.
Wróćmy do tematu sprzedaży. Prawidłowa reakcja na obiekcję jest zupełnie inna. Musisz myśleć jak klient. Nie o sobie ale o drugiej osobie. Musisz potwierdzić obiekcję mówiąc klientowi np. “rozumiem, że koszty mają dla Pana ogromne znaczenie” (akceptacja obiekcji). Tym sposobem nie mówisz o sobie tylko naprawdę próbujesz zrozumieć klienta. Stawiasz się w jego sytuacji. Najlepsi handlowcy to tacy, którzy kompletnie na bok odkładają “ja” i w całości wchodząc w “skórę” klienta. Zaczynają myśleć jak klient i o kliencie. Czy te rewelacje dotyczą sprzedaży? Nie! One znów dotyczą ludzi. W centrum sprzedaży jest drugi człowiek.
Co z tego wszystkiego wynika? Bez względu na to czy mówimy o takiej innowacji jak budowa oprogramowania metodą Agile, procesie sprzedaży czy całej masie innych rzeczy jak budowa firm, startupów, zespołów, zarządzania projektami, zespołami, byciu liderem itp. w centrum ZAWSZE pojawia się człowiek (i zespół). A tam gdzie pojawia się człowiek pojawia się natura ludzka i trudna sztuka kontaktu z innymi ludźmi. Zrozumienie tych fundamentów jest absolutnie kluczowe. Bez nich najlepsze metodyki czy procesy po prostu nie zadziałają. Co więcej jeśli opanujesz sztukę kontaktu z ludźmi tak naprawdę nie będziesz potrzebował wielu procesów i metodyk. Wszystko sprowadzi się do zwykłej starej dobrej współpracy. Dokładnie tak samo jak nie potrzebujesz wymyślnych maszyn na siłowni aby utrzymać sprawność fizyczną i rozwinąć swoje ciało.
Ok. Więc jak wygląda ta trudna sztuka kontaktów z ludźmi? Jak wyglądają te korzenie i podstawy? W 60 lekcjach opisałem parę wskazówek. „Traktuj ludzi i zespół jak partnerów, a nie jak niewolników. Przyłapuj ludzi, że robią coś dobrze.” Oczywiście jest tego dużo dużo więcej. Tak naprawdę polecam książkę “Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” Dale’a Carnegie’a, który już w roku… 1936 zebrał najważniejsze wskazówki na temat natury ludzkiej i kontaktów z ludźmi. Bazują one na życiorysach setek ludzi na przestrzeni kilkuset ostatnich lat. Aby nie psuć Ci całej zabawy gdy będziesz czytał tą książkę przytoczę tylko kilka z tych zasad. Nie krytykuj, nie potępiaj, nie pouczaj (Wielki człowiek pokazuje swoją wielkość przez sposób w jaki traktuje maluczkich). Szczerze i uczciwie wyznawaj uznanie (przyłapuj ludzi, że robią coś dobrze, traktuj każdego człowiek jakby był od Ciebie lepszy). Szczerze próbuj przyjmować punkt widzenia Twojego rozmówcy (zrozum, a potem zostań zrozumianym). Zadawaj pytania zamiast wydawać rozkazy. Bądź dobrym słuchaczem. To tylko niektóre z tych ponadczasowych zasad itd.
Znów nie zrozum mnie źle. Agile, Scrum, procesy sprzedaży i inne metody zarządzania projektami nie są złe. Pamiętaj po prostu, że z czegoś te techniki i metody wynikają. Że kryją się za tym jakieś fundamenty.
Serek homogenizowany czyli przekręt jedzeniowy
Chyba najpowszechniejszym “przekrętem” w dzisiejszym świecie jest jedzenie. Firmy dwoją się i troją aby wcisnąć nam coraz to nowe i lepsze produkty żywnościowe. Lepsze? Spójrz na skład tych nowych i “lepszych” produktów.
Świetnym przykładem jest serek Danio. Danio to marka, która spowodowała, że zwykły serek homogenizowany odszedł do lamusa. A jak wygląda skład Danio o smaku waniliowym? „Twaróg odtłuszczony, wsad smakowy (woda, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, naturalny aromat wanilii z innymi naturalnymi aromatami), śmietanka, cukier, skrobia modyfikowana, żelatyna„. Podkreśliłem składniki, które w tym produkcie z punktu widzenia konsumenta są tak naprawdę zbędne. Lepiej dla nas aby ich tam nie było (na szczęście nie są to w tym przypadku konserwanty). Metoda na głoda? Być może ale są lepsze i tańsze metody. W tym przypadku zwykły serek homogenizowany.
Generalnie przedzieranie się przez produkty spożywcze to dzisiaj prawdziwa batalia. Niestety większość tego co serwują nam obecnie sklepy to kompletne śmieci. A jak śmieciowe jedzenie przekłada się na nasze zdrowie, a potem całe życie to każdy już chyba zdaje sobie sprawę (jesteś tym co jesz).
Wnioski
Myślę, że domyślasz się już co chcę Ci przekazać!
Podobnie jak nowoczesne maszyny na siłowni wcale nie są lepsze od tradycyjnych ćwiczeń z masą własnego ciała, jak nowoczesne procesy sprzedaży czy zarządzania projektami nie zastąpią starych jak świat zasad kontaktów z ludźmi tak nowe “lepsze” produkty żywnościowe nie zastąpią tradycyjnego prostego i prawdziwie zdrowego jedzenia.
Co więcej jeśli naprawdę chciałbyś utrzymać zdrowie i dobrą sylwetkę nie potrzebujesz siłowni. Wystarczy Ci Twoje ciało. Jeśli chcesz zostać dobrym handlowcem nie potrzebujesz wymyślnych procesów sprzedaży. Wystarczy Ci opanowanie sztuki kontaktu z ludźmi. Jeśli chcesz się zdrowo odżywiać nie potrzebujesz najnowszych produktów żywnościowych. Wystarczą Ci podstawowe produkty.
Powyższa zasada dotyczy WIĘKSZOŚCI dziedzin naszego życia. Gdy zedrzesz całą marketingową otoczkę, gdy posłuchasz głosu rozsądku zamiast krzykliwych haseł i sloganów, prawdopodobnie uda Ci się dotrzeć do fundamentów, nienaruszalnych prawd, praw czy zasad. Przestaniesz się nabierać na to, że „nowe jest zawsze lepsze”. Zaczniesz wtedy wracać do KORZENI.
Fotografia tytułowa: http://www.historiasztuki.com.pl/