Ostatnich kilka lat to niesamowita lekcja biznesu i życia. Związane to było z rozwijaniem 2 startupów Fudeo i UpMenu w branży gastro. Całą historię opisałem w osobnym artykułe: https://www.marcinmuras.com/jak-budowalem-startup-czyli-historia-powstania-pewnej-firmy/
Tutaj chciałbym się z Wami podzielić najważniejszymi lekcjami jakie płyną z tego okresu.
Spis treści
Podstawowe założenia na start, motywacja i metazasady
Gdy zaczynaliśmy z Fudeo najbardziej brakowało nam wiedzy i doświadczenia. Robiliśmy przez to sporo błędnych założeń i pod te błędne założenia rozwijaliśmy całą firmę. Wielu z tych błędów moglibyśmy uniknąć znając podobne metazasady i założenia. Poniżej znajdziesz najważniejsze lekcje z tego początkowego okresu.
1. Życie jest zbyt krótkie aby budować projekty, których nikt nie potrzebuje
Projekt Fudeo był kompletnie przypadkowy. Do jego realizacji przystąpiliśmy bez większej analizy czy refleksji. Jest to bardzo częsty błąd szczególnie gdy za projekt zabierają się osoby z branży IT. Stworzenie oprogramowania jest dzisiaj banalne w porównaniu z budową rentownej firmy. Nie zaczynaj więc budowania firmy od kodowania! To wielki błąd.
Zanim napiszesz pierwszą linijkę kodu lub zaczniesz budować jakikolwiek inny produkt najpierw koniecznie zweryfikuj swój pomysł i założenia tak aby wypracować odpowiedni model biznesowy.
Zapamiętaj więc, że gdy „wpadłeś na jakiś pomysł“ jest to pierwsza rzecz na jakiej powinieneś się skupić. Emocje przy nowym pomyśle są tak duże, że zaczynamy mieć bardzo wąskie pole widzenia. Sami zaczynamy wierzyć w genialność swojego pomysłu. Wydaje nam się po prostu “że mamy rację”. Chodzi też o to aby na dzień dobry ograniczyć marnotrawstwo związane z budową produktu czy firmy, która nie ma sensu. Dziś bardzo mocno spadły koszty uruchomiania nowych działalności. Pytanie nie brzmi już „Czy można to zbudować?” lecz „Czy należy to budować?”.
Najlepszym sposobem jest postawienie odpowiednich pytań i rozmowa z potencjalnymi klientami aby zebrać feedback. Im zrobisz to wcześniej tym lepiej.
Najważniejsze pytania na jakie powinieneś znaleźć odpowiedź to m.in.:
- Czy rozwiązuję rzeczywisty problem?
- Czy będą klienci chętni kupować i płacić za mój produkt?
Dopiero potem możesz przejść krok dalej i weryfikować następne bardziej ilościowe pytania:
- Co stanowi mój motor wzrostu?
- Czy moje założenia są poprawne (akty wiary)?
- Jak duży jest rynek?
Najlepszym sposobem jest zbudowanie jakiejś formy MVP czyli minimalnego produktu. Weryfikacja pomysłu i ograniczanie marnotrawstwa to jedno z założeń metodologii Lean Startup.
Skorzystaj po prostu z metod Lean Startup, Running Lean i Customer Development. W Internecie znajdziesz mnóstwo ciekawych materiałów na ten temat.
2. Samo nic się nie stanie
W Fudeo na samym początku szukaliśmy inwestora gdyż wierzyliśmy, że inwestor powie nam co i jak robić i jeszcze da na to pieniądze. W naszym wyobrażeniu dzięki niemu portal miał nagle zacząć sam automagicznie się rozwijać.
Zamiast skupiać się na poszukiwaniu funduszy, w pierwszej kolejności powinniśmy skupić się na odpowiedzi na wyżej postawione pytania, na zdobywaniu doświadczenia jak sprzedawać, jak robić marketing, na poznawaniu klientów itp.
W końcu zrozumieliśmy, że pieniądze rzadko są głównym problemem i rzadko też są głównym rozwiązaniem.
Trochę przypomina to co mówił Artur Racicki z Social Wifi, a propo udziału w jakiś konkursach czy programach akceleracyjnych: „Nie licz na to, że nawet jak weźmiesz udział w jakimś programie, to coś się samo wydarzy. Nic się nie wydarzy. Zrób dokładne badania zanim wyruszysz, sprawdź dokąd jedziesz, jakie opinie ma organizacja partnerska, co możesz od niej uzyskać, na co nie można liczyć, a czym od dnia zero musisz zająć się sam.“
Jeśli jesteś na początku drogi skup się więc na rozwoju swojej firmy, a nie szukania finansowania i zakładania, że pomoże rozwiązać problemy, z którymi się zmagasz.
3. Myśl globalnie i buduj skalowalny biznes
Skalowalność to jeden z ważniejszych elementów w biznesie. Pokazuje jak łatwo możesz powiększać biznes (liczbę klientów, przychody) bez jednoczesnego inwestowania w dodatkowe zasoby (zespół, sprzęt).
Skalowalność wiąże się z myśleniem globalnie. Od początku zakładaj, że budujesz biznes globalny. Duża skalowalność powinna to ułatwiać (ale znowu bez przesady).
Jako punkt startowy polecam wykład Michała Sadowskiego z konferencji Internet Beta 2014 pt. „Tips and tricks on going global“:
https://www.youtube.com/watch?v=G709pg0TJ2E
4. Buduj automaty i dochód pasywny
Oczywiście nie automatyzuj i nie optymalizuj od dnia pierwszego. Przedwczesna automatyzacja i optymalizacja może prowadzić do marnotrawstwa. Skąd wiesz czy to co automatyzujesz zadziała?
Na początku Twoim największym zmartwieniem powinna być weryfikacja pomysłu, założeń (aktów wiary) i budowa MVP aby tę weryfikację przeprowadzić. Często ten pierwszy minimalny produkt przyjmuje wręcz postać manualnej atrapy, za którą stoją ludzie zamiast automatów. Jako przykład można podać facebookowego wall’a, który na początku był podobno budowany przez ludzi, którzy ręcznie wybierali ciekawe informacje dla innych.
Pamiętaj natomiast, że gdy zrozumiesz już procesy w firmie i Twój model biznesowy zacznie działać zacznij automatyzację. Automatyzacja wiążę się w pewnym momencie z dochodem pasywnym. Nigdy nie będziesz w stanie zbudować biznesu w 100% pasywnego bo zawsze coś będzie na Twojej głowie (np. zwalnianie czy zatrudnianie ludzi czy konieczność zajęcia się najpoważniejszymi problemami). Jednak dochód pasywny czyli możliwość zarabiania bez względu czy fizycznie pracujesz czy nie to jedna z fajniejszych rzeczy w prowadzeniu swojego biznesu. W którymś momencie pozwala zyskać tak upragnioną wolność w porównaniu z pracą na etacie.
W tym momencie polecam Ci mój inny artykuł na temat miniemerytury, w którym opisuję jak taką wolność wykorzystałem:
https://www.marcinmuras.com/moja-pierwsza-miniemerytura
5. Poznaj wielkość rynku
Elementów, które powinieneś dobrze poznać na początek jest oczywiście dużo więcej. Najlepiej zerknij z czego składa się Pitch Deck i Lean Canvas. Chcę osobno wspomnieć jednak o wielkości rynku bo może to być kluczowy element obok weryfikacji samego pomysłu i informacji czy ktoś będzie gotowy kupić od Ciebie produkt.
Popełniliśmy ten błąd w Fudeo i nie znaliśmy wielkości rynku (czytaj mocno go przeszacowaliśmy). Jest to problem gdyż znacząco wpływa na decyzję „czy tym tematem warto się zajmować”.
Wyjaśnię to na przykładzie. Sporo raportów o rynku gastronomicznym mówią o rynku wartym ok. 23 mld zł (tyle rocznie sprzedaje się jedzenia) i jakiś 60 tyś punktach gastronomicznych. Jeśli na tym zakończymy analizę popełnimy błąd. W naszym biznesie liczą się restauracje, które prowadzą dowóz. Realnie takich restauracji będzie w Polsce kilka tysięcy. To nadal za duża liczba. Okazuje się, że w praktyce restauracji w Polsce, które dowożą i z którymi realnie warto współpracować to max. 2-3 tysiące. Dlaczego „tylko tyle”? Przykładowo nie wszystkie wystarczająco poważnie traktują marketing, budowę swojej marki czy naprawdę zależy im na rozwijaniu dowozów do klientów . W sumie to 20 krotnie mniej niż mogłyby sugerować ogólne raporty o branży. Upewnij się więc, że dobrze rozumiesz rynek i potrafisz wyobrazić sobie (obliczyć) jego wielkość. To pozwoli urealnić Twoje oczekiwania.
6. Zakładaj firmę nie startup
Obecnie panuje moda na zakładanie startupów. Startup kojarzy się z czymś ekscytującym gdzie panują inne zasady niż w nudnej firmie. Jaki jest problem z zakładaniem startupu?
Żaden, pod warunkiem, że będziesz traktował swój startup po prostu jak firmę, która ma określony budżet, produkt, rynek, konkurencję i cele.
Czym różni się startup od firmy?
Ja lubię definicję zaproponowaną przez Erica Rise w książce Lean Startup. “Startup to ludzka instytucja stworzona z myślą o budowaniu nowych produktów lub usług w warunkach skrajnej niepewności.” Kluczowa jest tutaj skrajna niepewność w jakiej tworzymy firmę.
O tym temacie świetnie opowiada Artur Kurasiński:
https://www.youtube.com/watch?v=hlDT7IMmgb0
7. Nie przejmuj się biurokracją
W Polsce dużo mówi się o tym, że mamy biurokrację, skomplikowane przepisy itp.
Różnego rodzaju badania pokazują, że tego najczęściej też boją się młodzi przedsiębiorcy.
Nawet jeśli przepisy czy biurokracja są rzeczywiście spore (na pewno nie jest idealnie) to na etapie zakładania firmy masz dziesiątki dużo większych problemów na których powinieneś się skupić. Najważniejsze z nich to “jak sprzedawać” i “jak zacząć zarabiać”. Problemy “techniczne” typu biurokracja to pikuś.
Dziś jednoosobową działalność czy nawet spółkę z o.o. możesz założyć przez Internet. Do założenia jednoosobowej działalności nie wyszedłem ani razu z domu ani nie byłem ani razu w żadnym urzędzie. Najczęściej tematy z tym związane delegujesz po prostu firmie księgowej.
8. Nie rzucaj etatu od razu
W moim przypadku od samego początku pierwszy projekt był realizowany jako projekt dodatkowy po godzinach. Podjęcie decyzji o rzuceniu etatu i tym samym kompletne wywrócenie swojego dotychczasowego życia może być trudne i niebezpieczne. Nigdy nie warto podejmować pochopnych decyzji szczególnie gdy zabieramy się za coś pierwszy raz.
Dużo prostszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem jest podejście małych kroków i rozpoczęcie realizacji swojego pomysłu na boku, iteracyjnie, po godzinach i traktowanie go jak dodatkowe zajęcie.
Zyskamy dzięki temu dłuższy pas startowy, możliwość zdobycia doświadczenia, przekonania się czy rozwijanie firmy jest tym co chcemy robić w życiu przez najbliższe kilka lat i przede wszystkim czy nasz pomysł jest tego wart.
Oczywiście jeśli lubisz większe ryzyko lub masz już zweryfikowany pomysł, rzucenie etatu będzie kolejnym ważnym krokiem. Pozwoli w większym stopniu skupić się na biznesie i będzie dodatkowym motywatorem przez jakiś czas.
9. Nie rejestruj firmy od razu
Śmieszne ale pamiętam, że gdy startowaliśmy z Fudeo nie byliśmy pewni czy możemy zająć się naszym projektem nie rejestrując działalności gospodarczej. Serio po prostu trudno nam było mentalnie rozdzielić projekt od firmy jako podmiotu.
Nie musisz zakładać takiej działalności (i ponosić kosztów prowadzenia takiej działalności) do momentu gdy nie masz przychodów. Oznacza to nic innego jak to, że możesz zacząć realizować projekt na jaki tylko masz ochotę bez rejestrowania czegokolwiek. Możesz tak działać do momentu zdobycia pierwszego klienta. Tak zrobiliśmy właśnie z drugą spółką, którą otwieraliśmy na potrzeby UpMenu. Założyliśmy ją gdy mieliśmy już zdobyty kontrakt z DaGrasso.
Oczywiście nie jest to regułą. Jest masa innych okoliczności, które mogą sprzyjać założeniu firmy szybciej niż później. Na przykład:
- chęć uporządkowania “papierów” ze wspólnikami od samego początku
- pozyskanie inwestora
- okazyjne odkupienie innej spółki
10. Nie potrzebujesz biura od dnia pierwszego
Jeśli rozkręcasz nowy biznes i masz ograniczone fundusze (czyli pewnie 99% przypadków) rozważ zupełną rezygnację z biura.
Zaoszczędzisz trochę pieniędzy i czasu na dojazdy. Oczywiście co jakiś czas nadal będziesz potrzebował spotkać się ze współpracownikami. My korzystamy z publicznych miejsc typu kawiarnie, restauracje, a gdy potrzebna jest większa intymność z biur coworkingowych. Sprawdza się świetnie.
Jak pokazuje nasza historia w praktyce można zupełnie obejść się bez stałego biura.
11. Ucz się
Sporo błędów jakie popełnialiśmy wynikała po prostu z małego doświadczenia. Jeśli wcześniej nie rozwijałeś własnej firmy najlepiej od początku załóż, że wiesz niewiele. Nawet jeśli wydaje Ci się inaczej! Tak będzie po prostu bezpieczniej, najwyżej pozytywnie się zaskoczysz.
Małe doświadczenie powoduje, że skupiasz się nie na tych rzeczach co potrzeba, lub kompletnie pomijasz (nie wiesz, że nie wiesz). Oczywiście najlepszym sposobem jest ciągła nauka. Nauka wymaga jednak sporo czasu. Jeszcze lepszym sposobem jest dołączenie do zespołu bardziej doświadczonych osób, które dokonają od razu dużego skoku. Takie osoby możesz pozyskać jako inwestorów, wspólników czy pracowników (jeśli masz odpowiednie fundusze na ich zatrudnienie)
Dzięki tej prostej zasadzie mogliśmy zaoszczędzić sporo czasu i uzyskać wielokrotnie lepsze efekty.
12. Nie każdy może być przedsiębiorcą
Przynajmniej nie od razu. Spora część ludzi lubi po prostu święty spokój, lubi stabilność i pracę w określonych godzinach, nie jest wystarczająco zmotywowana lub za szybko się poddaje. Spora część ludzi jest też kiepsko zorganizowana, nie uczy się na błędach i nie dostrzega nadarzających się okazji.
Jest po prostu pewien zestaw cech, których opanowanie w jakimś stopniu jest konieczne aby zacząć myśleć jak przedsiębiorca. Uważam jednocześnie, że większości z nich można się po prostu uczyć zdobywając coraz większe doświadczenie i odwagę. Tytuł “Każdy może być przedsiębiorcą ale nie od razu” byłby może lepszy ale również nieprawdziwy. Najlepszy wniosek to chyba taki, że “przedsiębiorczości można się uczyć”
13. Nie tłumacz się brakiem czasu i innymi wymówkami. Nie odkładaj na później
Jest to temat związany z motywacją. Trzeba mieć cholernie dużo motywacji aby prowadzić firmę.
Podobna ilość motywacji jest też jednak potrzebna do jej założenia. Założenie firmy wiąże się ze zmianą stylu życia i często jest to trudna decyzja. Często znajdujemy mnóstwo wymówek aby czegoś nie zrobić. Najczęściej są to właśnie wymówki, a nie realne przeszkody.
Najczęstsze wymówki to:
- brak pieniędzy
- brak czasu
- za młody
- za stary
- za małe doświadczenie
- nie wiem od czego zacząć
Prawda jest taka, że każdą z tych wymówek jesteś w stanie łatwo obalić, obejść lub po prostu przeskoczyć. Najlepsza rada pochodzi chyba ze sloganu firmy Nike “Just do it”. Pamiętaj jednak aby zacząć robić właściwe rzeczy (weryfikuj założenia i nie wierz bezgranicznie w genialność swojego pomysłu bez jego odpowiedniej weryfikacji)
14. Bądź gotów na wiele lat zaangażowania
Pamiętaj, że jeśli decydujesz się na jakiś projekt bądź gotów zainwestować w niego kilka lat życia. Tyle może zając poszukiwanie odpowiedniego modelu biznesowego wokół swojego pierwotnego pomysłu.
Zastanów się czy projekt jest tego wart nawet w przypadku kompletnego niepowodzenia. To pytanie powinno się też zadać wszystkim wspólnikom aby nie okazało się, że każdy z nas ma inne oczekiwania w stylu “a ja nastawiałem się na 10 miesięcy”.
Zastanów się też jaki będziesz miał plan B, a nawet C. Dla mnie planem B zawsze był kolejny projekt. Wiedziałem, że jak nie ten to kolejny na bazie zdobytego doświadczenia. Planem C była dalsza praca w branży IT. Rozwój biznesu traktowałem też w pewnym stopniu jako platformę do pozyskiwania wiedzy i zdobywania doświadczenia.
15. Nie oczekuj szybkich spektakularnych efektów
Biznes bardzo przypomina sport i wojnę. W jednym i drugim konieczna jest wieloletnia strategia i plan działania.
W mediach jesteśmy karmieni informacjami o spektakularnych sukcesach i inwestycjach. Mit szybkiego sukcesu dobrze się sprzedaje. Często jednak nie czytamy między wierszami, że za tymi sukcesami stoi wiele lat ciężkiej pracy.
Polecam poszukać znanych historii. Podam 2 znane przykłady:
- Angry Birds
Firma Rovio, która stworzyła grę Angry Birds zanim odniosła spektakularny sukces stworzyła wcześniej 51 tytułów. Kuzyni, którzy założyli firmę Mikael i Niklas Hed zakładali “optymistycznie”, że będą musieli stworzyć ich „tylko“ 15
- Pixar
Steve Jobs zainwestował w tę firmę już w 1986 roku. Pierwszy sukces o którym na pewno słyszałeś to dopiero film animowany Toy Story z 1995 roku. Czy jesteś gotów rozwijać swoją firmę 9 lat zanim odniesiesz sukces?
Generalnie nastaw się na długą, mozolną i ciężką pracę. Nastaw się, że zanim uda się odnieść pierwszy sukces poniesiesz wiele porażek.
Jeśli już uda Ci się odnieść sukces nie oczekuj oklasków czy pochwał bo zdarzają się sporadycznie. Uświadom sobie też, że nie jesteś tak bardzo ważny i świat nie kończy się na Twoim startupie.
Jako uzupełnienie polecam artykuł Borysa Musiałka: https://medium.com/@michuk/how-i-learned-to-stop-worrying-and-love-the-hustle-abe07a5474b6
16. Wykorzystuj nadarzające się okazje
Nie wierzę w przypadki. Trzeba wykorzystywać nadarzające się okazje, a jeszcze lepiej okazje te kreować.
Tak było z poznaniem Marka, zdobyciem projektu DaGrasso czy założeniem UpMenu. Z jednej strony były to przypadki ale były one zainicjowane jakimiś działaniami z naszej strony które ostatecznie udało się wykorzystać.
W praktyce tak mniej więcej wygląda prowadzenie biznesu. Trzeba po prostu walczyć o swoje tak jak w sporcie.
Nie należy zapominać, że bez względu na to jak mocno się staramy zawsze jest pewien aspekt losowości i przypadku na który kompletnie nie mamy wpływu. Jak to mówią jednak „szczęściu trzeba pomagać“.
17. Nie poddawaj się
Tak wiem. Brzmi banalnie jak z taniego przewodnika motywacyjnego. Ale prawda jest taka, że motywacja jest jednym z najważniejszych elementów przy budowaniu firmy.
Motywacja na kilku poziomach. Ta codzienna aby zmuszać się każdego ranka do zajęcia się kolejnymi monotonnymi (ale ważnymi) zadaniami. Ta długofalowa aby nie poddać się przez najbliższe kilka lat kiedy bez większych efektów będziesz musiał zajmować się danym tematem.
Porozmawiaj z jakimś zawodowym sportowcem albo nawet półamatorem. Na pewno powie Ci, że wszystko siedzi i dzieje się tak naprawdę w głowie zawodnika. Motywacja pozwala wystarczająco mocno trenować i wygrywać. Cała reszta to „tylko“ efekt. Dokładnie tak samo jest w biznesie.
Miałem sporo okazji do zajęcia się czymś innym. Tak zresztą zrobili moi pierwsi wspólnicy. Jeśli naprawdę Ci na czymś zależy zmuś się, pracuj, iteracyjnie, obserwuj efekty, ucz się i nagradzaj się za każdy drobny sukces. Efekty w końcu „się pojawią“.
18. Marketing jest wszędzie
Zrozumienie tego faktu jest niezwykle istotne. Co jakiś czas trafiam na firmy i ludzi, którzy twierdzą, że nie potrzebują marketingu. Co jakiś czas trafiam też na ludzi, którzy twierdzą, że są „odporni“ na marketing i podejmują zawsze racjonalne decyzje.
Zapamiętaj, że marketing jest wszędzie i wszystko jest marketingiem. Każda rozmowa z klientem czy pracownikiem. Każdy email czy każda informacja jaka wychodzi wewnątrz i na zewnątrz firmy jest formą marketingu.
Tak samo nie ma osób, które są na marketing “odporne”. Marketing wykorzystuje nasz “system nr 1”, który jest intuicyjny, szybki i emocjonalny (w przeciwieństwie do systemu nr 2, który jest wolniejszy i działający w sposób bardziej logiczny). System nr 1 to umysł pierwotny z którego często nie zdajemy sobie po prostu sprawy bo działa w pełni automatycznie.
Polecam książkę ”Pułapki myślenia” Daniela Kahnemana, który w genialny sposób wyjaśnia działanie obu naszych umysłów i przedstawia setki (sic!) eksperymentów potwierdzających jak nasze życie i decyzje są uzależnione właśnie od tego automatycznego systemu nr 1.
19. Biznes to sport
Często biznes porównuje się do wojny. Podobieństw jest cała masa. Ja jednak preferuję patrzeć na biznes bardziej “romantycznie” jak na sport. Ten wyidealizowany obraz pozwala mi czuć się lepiej, motywuje do gry fair play i podobnie jak w sporcie przypomina, że nie masz co liczyć na szybkie efekty bez wieloletniej pracy.
Jak opisywałem wyżej w biznesie i sporcie większość też zależy od Twojej motywacji, która rodzi się i umiera w głowie.
20. Ogranicz liczbę złych klientów
Nie każdy klient jest dla Ciebie.
Zawsze powtarzam to naszym handlowcom. W UpMenu już dawno temu przyjęliśmy zasadę, że nie chcemy współpracować ze wszystkimi restauracjami bo ze wszystkimi nie tylko się nie da ale jest to nieopłacalne czy wręcz szkodliwe (szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego, spokoju, skupienia uwagi itd.).
Podobnie jak współpracownicy potrafią być toksyczni tak samo jest z klientami. Odnajdź tych najbardziej toksycznych, nierentownych i pieniaczy nieszanujących Ciebie, Twojego zespołu ani nie doceniających Twojego produktu i zakończ współpracę.
O takim podejściu i wręcz o obcinaniu trudnych bądź nierentownych kontrahentów sporo pisze Tim Ferris w książce „4 godzinnym tygodniu pracy“.
W pewnym momencie zaczęliśmy stosować tę technikę. Na początku działalności pozyskiwaliśmy każdego przez co mieliśmy niestety bardzo dużą rotację klientów. Słabi klienci nie tylko byli nieopłacalni i powodowali najwięcej problemów ale często po prostu znikali z rynku przez co traciliśmy klienta (a nawet zostawaliśmy z nieopłaconymi fakturami) . Cała praca w jego pozyskanie szła na marne.
21. Znajdź mentora
To też temat niczym z taniego przewodnika motywacyjnego. A jednak!
Jest takie powiedzenie, że jeśli jesteś najmądrzejszy w pokoju tzn. że pokój jest nieodpowiedni.
Generalnie warto mieć kogoś na kim możesz się wzorować i od kogo możesz się uczyć. Idealnie jeśli będzie to Twój biznesowy partner. Tak było w moim przypadku gdy poznałem Marka. Jeśli naprawdę nie możesz poznać takich osób zawsze mogą to być po prostu książki. Na rynku jest mnóstwo genialnych pozycji. Sporo z nich przytaczam w tym artykule.
22. Czasem lepiej nie wiedzieć
Nie wiedzieliśmy, że z zerowym doświadczeniem i zerowymi funduszami nie buduje się ogólnopolskiego portalu do zamawiania. Nie wiedzieliśmy też, że nie potrzebujemy pieniędzy. Nie wiedzieliśmy setek innych rzeczy i popełniliśmy masę błędów, które popełnia większość młodych firm.
W tym szaleństwie też może być metoda J
W niektórych przypadkach brak wiedzy czy jakiś informacji może grać na naszą korzyść. Brak pełnej listy zagrożeń powoduje, że angażujemy się w projekt, który normalnie moglibyśmy ocenić jako zbyt ryzykowny. Tego typu „szaleńcy“ są na rynku potrzebni.
Idealnie obrazuje to ten cytat T.E. Lawrence z „Lawrence z Arabii przytoczony w książce Running Lean „Wszyscy ludzie marzą, nie wszyscy marzą jednak tak samo. Ci, którzy marzą nocami, w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się rano i stwierdzają, że ich marzenia to mrzonka. Ci natomiast, którzy marzą za dnia, są niebezpieczni, ponieważ z otwartymi oczami swoje marzenia realizują“
Pieniądze i finansowanie
23. Brak pieniędzy to nie największy problem
To jeden z największych mitów. Sam przez wiele lat byłem przekonany, że biznes można zrobić tylko mając miliony i tylko takie pieniądze dają “legitymację” aby robić coś swojego. Do dziś nie mogę się nadziwić jak mogłem tak naiwnie na to patrzeć. Wielokrotnie też przekonałem się jak to założenie jest błędne.
W Fudeo popełniliśmy olbrzymi błąd szukając na początku kasy zamiast doświadczenia. Wydawało nam się, że pieniądze automagicznie rozwiążą nasze wszystkie problemy.
Teraz w UpMenu bałbym się mieć na przykład milion złotych. Nie uważam, że potrzebujemy takiej kasy na rozwój. Nie byłbym też pewien czy wiem jak rozsądnie takie pieniądze wydać. Wolę “jeść słonia po kawałku”.
Jest jeszcze jedna zaleta ograniczonego budżetu. Brak kasy uczy sprytu w realizacji celów. Okazuje się, że zaczynasz realizować projekty wielokrotnie taniej i szybciej niż konkurencja!
Podsumowując w większości przypadków aby zacząć działać (np. aby zbudować MVP) nie potrzebujesz żadnych pieniędzy oprócz swojego własnego zaangażowania. Dziś próba wejścia na większość rynków jest naprawdę niewielka jeśli tylko wykażesz się sprytem.
24. Inwestor to nie jedyna droga zdobywania finansowania
Na początku karmiony medialnymi doniesieniami o kolejnych rundach finansowania wydawało mi się, że inwestor to jedyna słuszna droga rozwoju firmy. Nie daj się omamić tymi doniesieniami.
Nie dość, że wydawało mi się, że inwestor rozwiązuje wszystkie problemy to jeszcze zupełnie nie brałem pod uwagę, że inwestor to też (albo głównie) obowiązki. Największym z nich to ten ludzki czyli brak świętego spokoju i konieczność dogadywania się z nową osobą.
Z perspektywy czasu cieszę się, że rozwijamy firmę w takim minimalnym składzie jak teraz (Ania, Marek i ja) bez dodatkowego inwestora z zewnątrz. Mamy świetny kontakt i 100% decyzji po swojej stronie.
Jeśli jednak rzeczywiście potrzebujesz finansowania pamiętaj, że są dziesiątki innych metod (własne oszczędności, rodzina, kredyt itp.) Tak naprawdę poszukiwanie funduszy typu Venture Capital to jedna z trudniejszych dróg zbierania kapitału. Polecam dodatkowo ten artykuł Bartka Pucka: http://10x.vc/2015/07/najczestsze-problemy-w-przekonaniem-inwestora/
25. Przygotuj się gdy szukasz finansowania
Nie dość, że zaczęliśmy rozwój Fudeo od szukania finansowania to jeszcze robiliśmy to będąc do tego bardzo słabo przygotowani (co niestety też wynikało w dużym stopniu z braku doświadczenia i wiedzy jak to zrobić dobrze). Nie mieliśmy podstawowych materiałów jak elevator pitch czy pitch deck, które są podstawą przy tego typu rozmowach. Przez to wypadaliśmy słabo i nie „wyciągaliśmy“ z tych spotkań tyle ile dałoby się wyciągnąć.
Znów polecam artykuł Bartka Pucka na temat tworzenia dobrego Pitch Decka:
http://10x.vc/2015/07/startup-a-skuteczny-pitch-deck-jak-przekonac-inwestora/
26. Rozmowy z inwestorami możesz potraktować jako okazję do nauki
W UpMenu mieliśmy etap poszukiwania inwestora ale podeszliśmy do niego z innymi założeniami.
Priorytetem nie było zdobycie finansowania ale możliwość nauki i zdobycia ciekawego feedbacku od profesjonalistów z zewnątrz. Jeśli udałoby się zdobyć finansowanie byłoby to tylko dodatkową korzyścią (na którą nie wiadomo czy byśmy się zdecydowali). Samo przygotowanie do rozmów czyli tworzenie elevetaor pitch‘a i pitch deck’a traktowaliśmy jak trening i możliwość spojrzenia na swój biznes z innej strony.
Tego typu spotkania są zawsze świetnym sposobem na poszerzanie horyzontów i okazję do rozmów o Twoim biznesie z bardziej doświadczonymi osobami. Do zebranego feedbacku podchodź jednak krytycznie. Braku inwestycji nie traktuj jak porażki gdyż decyzje inwestora mogą leżeć poza Twoją strefą wpływów (np. nie ten etap rozwoju firmy lub nie ta branża, w której działasz).
W UpMenu oprócz inwestorów private equity mieliśmy też rozmowy z inwestorami branżowymi. Byliśmy bardzo bliscy do podpisania umowy z dwoma dużymi firmami z naszej branży. Nie zdecydowaliśmy się jednak na ten krok. Głównie ze względu na konieczność dogadywania się z dodatkowymi dwoma partnerami bez gwarancji, że ta inwestycja rzeczywiście przyczyni się rozwojowi UpMenu. Wybraliśmy więc święty spokój zamiast ryzyka i niepewnej przyszłości. Była to kolejna z naszych lepszych decyzji!
27. Nie walcz ceną i bądź pewny swoich cen
Nie sprzedawaj się za bezcen. Nie prowadź wojen cenowych. Nie obniżaj cen tylko dlatego, że jeden czy dwóch klientów twierdzi, że Twoja usługa czy produkt jest za drogi. Trudno, najwidoczniej to nie jest produkt dla nich. Pamiętam jak na początku każda taka informacja od klientów powodowała niepokój i pytanie czy nie popełniamy jakiegoś błędu tracąc tego klienta. Teraz wiemy, że nie.
Politykę rabatową stosujemy bardzo ostrożnie bo łatwo wpaść w pułapkę rozmawiania z klientem tylko o cenie. Tak jakby produkt kompletnie nie posiadał innych korzyści i funkcji oprócz cennika. Wolimy być nawet postrzegani jako usługa droższa ale oferująca lepsze możliwości (jakość zamiast ilości).
Uczulamy też swoich handlowców aby byli pewni tego co sprzedają i nigdy ale to nigdy nie stosowali retoryki w stylu „kosztuje X ale.. jest do negocjacji“. To od razu sprowadza całą rozmowę do rozmowy o cenie!
Pomysł
Poniżej kilka mitów i błędnych założeń związanych z pomysłami na biznes.
28. Pomysł jest wart niewiele. Dużo bardziej liczy się wykonanie
Patrząc z perspektywy czasu portal do zamówień online był w tamtym czasie pomysłem genialnym. W 2008 roku w Polsce nie było przecież lidera i dużej konkurencji w postaci globalnych serwisów z ogromnym finansowaniem.
Był więc dobry pomysł i to w odpowiednim czasie. I co? I nic. Schrzaniliśmy wszystko co było potem przez brak doświadczenia i nieodpowiednie działania.
Pomysł jest tylko jednym z bardzo wielu składowych i często jest on mocno przeceniany. Co więcej jak pokazuje historia UpMenu i tysięcy innych firm pomysł nie jest stały i wymaga weryfikacji już na samym początku. Od samego pomysłu do stworzenia rentownej firmy jest bardzo długa i kręta droga.
29. Zbyt innowacyjny pomysł i nadmiar pomysłów
Pamiętam jak okres projektu Fudeo to było biznesowe ADHD. Oprócz Fudeo mieliśmy dużo innych “świetnych innowacyjnych pomysłów na biznes”. Żartowaliśmy nawet nieustannie „mam dobry pomysł na biznes“. Na nasze szczęście nie zajęliśmy się żadnym z tych pomysłów.
Nie wymyślaj na siłę innowacyjnego pomysłu czy produktu.
Statystycznie bardzo trudno będzie taki produkt rozwinąć. Wielkie innowacje potrzebują tak naprawdę dziesiątków lat aby przyjąć się na rynku. Dużo większe prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu jest z mniej innowacyjnym produktem ale takim, który usprawnia lub rozwiązuje realny idealnie powszechnie znany problem. Od początku masz wtedy dostępny rynek zamiast tworzyć go od podstaw.
Nie zrozum mnie źle. Prawdziwe innowacje są potrzebne. Chodzi mi o to, że z perspektywy czasu powiedziałbym, że pomysły, które wtedy wydawały się innowacyjne w rzeczywistości były pomysłami słabo przemyślanymi co wynikało z naszego małego doświadczenia. Nie daj się złapać w coś co nazywamy “mam rację”. Zamiast tego używaj „sprawdzam“.
W UpMenu w pewnym momencie zrozumieliśmy, że gorszy od braku pomysłów jest ich nadmiar. Wszystkich pomysłów i tak nie jesteś w stanie zrealizować i zawsze musisz na coś się zdecydować i wybrać jedną z dróg. To trochę jak z analizą różnych wskaźników. Mamy ich tak wiele, że w końcu musisz się skupić tylko na kilku z nich bo inaczej czeka Cię paraliż analityczny.
30. Nie musisz być pierwszy
To wiąże się z powyższym. Oprócz “innowacji na siłę” podobnym błędem jest szukanie pomysłu, którego jeszcze nikt nigdy nie zrealizował.
To, że ktoś zbudował już jakiś produkt nie znaczy, że Ty nie możesz zbudować go jeszcze raz ale zrobić to po prostu trochę lepiej lub inaczej.
Rynek jest pełny takich przykładów wliczając w to Facebook’a, Google itp. One nie były pierwsze ale zrobiły coś lepiej (nie tylko w samym produkcie ale w modelu biznesowym, zespole lub organizacji).
Ostatnim przykładem jest dla mnie tookapic. Byłem święcie przekonany, że w temacie zdjęć powstało już wszystko (flickr, instagram, picassa itp.) Paweł Kadysz stworzył jednak zupełnie nowy projekt. Swoją drogą historia jego powstania też jest bardzo ciekawa: http://pwlk.pl/jak-prosty-projekt-poboczny-zupelnie-zmienil-moje-zycie
To, że masz konkurencję jest nawet dobre (szczególnie gdy odnosi ona sukcesy). Może to oznaczać, że problem jest rzeczywiście wart rozwiązania. Zyskujesz też możliwość uczenia się na konkurencji. Konkurencja edukuje też rynek w temacie Twojego rozwiązania więc zawsze robi dla Ciebie „robotę“.
31. Nie kopiuj i nie przejmuj się konkurencją
Pamiętam jak na początku przejmowaliśmy się konkurencją, śledziliśmy każdy jej ruch i naśladowaliśmy. Zamiast tego dla własnego zdrowia psychicznego dużo lepiej jest uświadomić sobie, że jest to jedna z rzeczy na którą nie masz wpływu i nie warto się nią przejmować.
Innymi częstymi błędami jest też:
- kopiowanie działań konkurencji (skąd wiesz jaki stoi za tym cel?)
- walka na liczbę funkcji (generalnie w świecie Internetu przewagi konkurencyjne oparte o funkcjach są trudne do utrzymania. Większość oprogramowania bardzo łatwo jest skopiować. Modeli biznesowych i zespołu już nie)
- walka cenowa (najgorszy z możliwych błędów powodujący ogólne wyniszczenie firmy)
Zamiast tego powinieneś cały czas realizować swoją własną dobrze przemyślaną strategię, budując unikalną markę, a konkurencję jedynie obserwować i uczyć się na niej.
Oczywiście są przypadki gdzie cały model biznesowy oparty jest na kopiowaniu jakiegoś biznesu na przykład z za oceanu i przeniesieniu go do innego kraju. Nie ma w tym nic złego to ile jest to przemyślana strategia, a nie działanie ratunkowe.
32. Nikt nie ukradnie Twojego pomysłu
To jeden z największych obaw młodych przedsiębiorców wierzących w genialność i nieomylność swojego pomysłu. Miałem podobnie. Jeśli tylko Twój pomysł jest naprawdę genialny opatentuj go.
W innym przypadku dużo więcej korzyści będziesz miał rozmawiając o swoim pomyśle z jak największą liczbą osób. Dzięki temu będziesz mógł szybciej zweryfikować swoje założenia i znaleźć największe “dziury” w modelu biznesowym. Rozmowy z innymi to też najlepszy generator kolejnych pomysłów.
Ciekawy eksperyment sugeruje Eric Ries w książce Lean Startup. Jeśli obawiasz się, że ktoś ukradnie Twój pomysł to dla eksperymentu spróbuj rzeczywiście do tego doprowadzić z jakimś innym swoim pomysłem. Nie jest łatwo przekonać kogoś do współpracy i jeszcze trudniejsze będzie przekonanie kogoś aby zaczął realizować właśnie Twój „genialny“ pomysł.
Wspólnicy
33. Nie dobieraj przypadkowych wspólników
Pod koniec 2011 roku zespół Fudeo rozpadł się. Nie obyło się bez „kwasów”.
Niestety temat doboru wspólników nie był wtedy przemyślany. Wspólnicy byli po prostu przypadkowymi znajomymi z pracy. Zanim zaczęliśmy projekt nie przetestowaliśmy jak nam się pracuje. Nie podpisaliśmy żadnej umowy wspólników. Nie zweryfikowaliśmy też kto jakie ma umiejętności i nie ustaliliśmy kto za co będzie odpowiadał. Kompletna partyzantka.
Pamiętaj, że wspólnika nie zwolnisz w przeciwieństwie do pracownika. Dobór wspólnika to jak małżeństwo. Trzeba dobrze się poznać zanim powie się “tak”
34. Zabezpiecz się dodatkową umową wspólników
Jeśli masz wspólników dobrym pomysłem jest podpisanie umowy wspólników, która ureguluje zasady wzajemnej współpracy. W Fudeo popełniliśmy największy możliwy błąd i nie podpisaliśmy żadnej umowy!! Wszystko było na przysłowiową “gębę”.
Wyobraźcie sobie, że mimo, że Fudeo nie przynosiło złamanego grosza zysków dwóch wspólników, którzy odeszli (czyli jeszcze przed założeniem UpMenu) mieli wobec mnie jakieś roszczenia finansowe. Mieli je nawet wtedy gdy Fudeo zostało zamknięte, a ja bazując na zdobytym doświadczeniu (nie biorąc kompletnie nic z poprzedniego projektu) założyłem z Markiem i Anią kompletnie nową firmę z nowym produktem zbudowanym od podstaw.
Był to jeden z bardziej stresujących momentów w życiu.
Z góry podpisz więc odpowiednią umowę i określ w niej najważniejsze nawet najbardziej absurdalne czy prozaiczne (na ten czas) rzeczy. Fizyczny papier zmusi Was do klarowności i jednocześnie pokaże jakie kto ma cele i oczekiwania. Papier przyda się Wam wszystkim gdy sprawy obiorą zły obrót.
Elementy jakie bym teraz wpisał w taką umowę to:
- kto jakie pełni role, kto za co odpowiada i przez jak długo
- jaki kto daje wkład i zaangażowanie czasowe
- jakie są warunki weryfikacji zaangażowania i co się dzieje gdy ktoś przestaje się angażować
- jakie są oczekiwania poszczególnych osób
- jaki jest podział udziałów
- co dzieje się z udziałami gdy ktoś decyduje się na odejście
W UpMenu działamy już jako sp. z o.o. więc to ona reguluje najważniejsze rzeczy. Dopiero po 2 latach wprowadziliśmy sobie dodatkowe zapisy, które w toku rozwoju spółki wydawały się nam rozsądne. Jeśli takiej umowy nie podpiszesz od razu zawsze możesz to zrobić w przyszłości. Co jakiś czas zaglądajcie też do takiej umowy aby zaktualizować niektóre zapisy.
Budowanie zespołu
35. Zrozum dokładnie kogo potrzebujesz
W startupie wszystko zmienia się bardzo szybko. Zadania, cele, weryfikowane hipotezy i tym samym potrzebne kompetencje. Zanim zatrudnisz osobę musisz bardzo dobrze zrozumieć jakie zadania i cele przed tą osobą postawisz. Powiedzenie “potrzebuję marketingowca” czy “handlowca” to o wiele za mało.
Zanim zabierzesz się za szukanie osoby przygotuj dokładnie:
- Krótki opis stanowiska
- Dokładną listę obowiązków, odpowiedzialności i czynności
- Jakie cechy charakteru i umiejętności ma idealna osoba
- Widełki wynagrodzenia
- Możliwe sposoby współpracy (etat, umowa zlecenie, b2b)
- Co oferujesz w zamian
- Zastanów się też jak będzie wyglądała rozmowa rekrutacyjna i wymyśl zadanie (pierwsze zlecenie) aby zweryfikować to na czym Ci zależy
Elementy te ułatwią Ci też stworzenie dobrej i konkretnej oferty.
36. Dobrze poznaj osoby na rekrutacji
Dobór odpowiednich ludzi jest naprawdę kluczowy.
Pamiętam swoje pierwsze rekrutacje. Miałem przygotowany zestaw gotowych pytań ale tak naprawdę nie rozumiałem całego procesu i nie wiedziałem na co zwracać uwagę.
Zanim przystąpisz do rekrutacji musisz bardzo dobrze zrozumieć jakich umiejętności potrzebujesz. Jeszcze ważniejsze jest zrozumienie ludzi o jakich cechach, wartościach i celach życiowych szukasz. Mi dużo lepiej pracuje się z ludźmi, którzy mają podobny system wartości do mojego, wyznają podobne zasady. Dużo łatwiej też współpracuje się potem z ludźmi jeżeli wiesz jakie dana osoba ma cele i na czym jej naprawdę zależy (czemu z nami pracuje).
Podczas rekrutacji kluczowe jest poznanie tych wartości i celów czyli po prostu poznanie drugiego człowieka. Czemu podejmował w życiu takie, a nie inne decyzje (motywy), jaki ma system wartości, jakie ma w życiu cele i wyzwania. Jakie ma marzenia, co jest dla niego ważne i jak wyobraża sobie naszą współpracę.
Pamiętaj też koniecznie o efekcie “halo” oraz tym, że ludzie świadomie i mniej świadomie na rekrutacjach stosują różne “sztuczki”. Najczęstsze to koloryzowanie, nie mówienie wszystkiego, ukrywanie czy przypisywanie sobie zasług całego zespołu lub pojedynczych członków. Trzeba nauczyć się rozmawiać i czytać w CV między wierszami.
Koniecznie przygotuj też jakieś testowe zlecenie z najlepiej krótkim terminem (np. 3 dni) i daj je najlepszej osobie. My często wybieramy jakieś prawdziwe zadanie, które ta osoba naprawdę musiałaby by zrealizować w pierwszej kolejności. Często prosimy też o wycenę takiej pracy (lub od razu proponujemy jakąś stawkę) tak abyśmy mogli normalnie za takie zlecenie zapłacić. Jest to jeden z lepszych sposobów weryfikacji umiejętności, zaangażowania czy trzymania terminów.
Temat rekrutacji to temat rzeka. Polecam książkę “Skuteczna rekrutacja, czyli jak samodzielnie zatrudnić właściwą osobę na właściwe stanowisko“:
http://onepress.pl/ksiazki/skuteczna-rekrutacja-czyli-jak-samodzielnie-zatrudnic-wlasciwa-osobe-na-wlasciwe-stanowisko-dominik-wieczorek,skurek.htm
37. Znajomości vs networking
W Polsce przez lata w rodzącej się gospodarce słowo “znajomości” nabrało bardzo pejoratywnego znaczenia. Znajomości kojarzą się nam z grą nie fair play, załatwianiem pracy i cwaniactwem.
Prawda jednak jest jednak taka, że podczas rozwijania firmy będziesz potrzebował dziesiątek przeróżnych kontaktów do podwykonawców, partnerów biznesowych czy ludzi do zespołu. Aby działać skutecznie potrzebujesz właśnie “znajomości biznesowych” ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Bez takich osób dużo trudniej będzie Ci się rozwijać.
Jeśli tak jak mi znajomości nadal źle Ci się kojarzą nazywaj jest po prostu “networkingiem” i zacznij od samego początku nawiązywać kontakty z ciekawymi ludźmi ze swojej branży.
38. Nie mierz sukcesu i wielkości firmy wielkością zespołu
Na początku wydawało mi się, że im więcej jest osób w zespole tym większy osiągamy sukces. W pewnym momencie zrozumiałem, że w praktyce powinno być zupełnie odwrotnie. Im mniejszy stosunek rocznych przychodów do wielkości zespołu tym lepiej. Im mniejszy zespół, realizujący te same cele firmy tym lepiej. Oznacza to, że jesteśmy świetnie zorganizowani i mamy małe koszty stałe. Wielkość zespołu może pozytywnie wpływać na nasze ego jako właściciela ale nie o to chodzi.
Przypomina mi się cytat z książki “Warren Buffet o biznesie” gdzie Warren opisywał jak ze swoim wspólnikiem Charlim w końcu “pękli” i po długich namysłach w końcu zdecydowali się na zatrudnienie dodatkowej osoby w swojej centrali Berkshire Hathaway w Omaha. Nie byłoby to nic dziwnego gdyby nie to, że był to dopiero 13 pracownik, a Berkshire miał wtedy pod sobą kilkanaście firm, które w sumie zatrudniały ponad 100 000 ludzi.
Nie chodzi o ilość ludzi w zespole ale o wydajność i skuteczność z jaką zespół realizuje postawione cele.
39. Możesz nie potrzebować pełnoetatowego zespołu od dnia pierwszego
Młoda firma (startup) działa w otoczeniu wielkiej niepewności. Nie do końca może być wiadomo co robić, jak to robić (jakie są procesy) i czy jutro wszystko się nie zmieni.
Ciężko z góry zaplanować stanowiska. Nawet jeśli się to uda bądź pewien, że za kilka miesięcy możesz potrzebować całkowicie innych kompetencji i ludzi.
Z tego powodu etaty z mało elastycznymi ludźmi nie są dobrym pomysłem. Dużo lepszym pomysłem może być współpraca z podwykonawcami, freelancerami czy osobami, z którymi dogadamy się na konkretne zlecenia czy efekty.
Doszliśmy do takich wniosków gdy przechodziliśmy w UpMenu drugi pivot w którym całą firmę zamieniliśmy na pracę zdalną.
40. Zatrudniaj wolno, zwalniaj szybko
Zasada ta wynika z tego, że aby zatrudnić najlepszą osobę musisz poświęcić sporo czasu na jej poznanie. Idealnie stosować do tego okresy próbne i szybkie zlecenia testowe aby sprawdzić podstawowe umiejętności czy podejście do pracy.
Szybkie zwalnianie wynika z tego, że w praktyce ludzi nie da się zmienić. Jeśli współpraca nie układa się dobrze od początku mało prawdopodobne jest aby nagle zaczęła układać się lepiej. Przerabialiśmy to wielokrotnie i wielokrotnie dawaliśmy ludziom „drugie szanse“. Na kilka takich przypadków żaden jednak nie zakończył się sukcesem. Jeśli „coś nie grało“ to nie pomagały zmiany zadań, rozmowy czy nowe umowy itp. Zawsze potem trochę żałowaliśmy, że nie rozstaliśmy się szybciej. Dzięki temu moglibyśmy mieć trochę mniej siwych włosów na głowie i moglibyśmy szybciej znaleźć nową osobę. Szybkie rozstania oszczędzają masę nerwów i rozczarowań obu stronom.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt. Czasami okazywało się, że zwolnionej osoby wcale nie potrzebowaliśmy. Zadania naturalnie przejmował ktoś inny lub kompletnie przestawaliśmy je robić bez żadnego wpływu na firmę. Jak się okazywało było to czyste marnotrawstwo.
41. Nie z każdym jest Ci dane współpracować
Ludzie są naprawdę różni. Pierwsze zwolnienia w zespole brałem bardzo osobiście. Zawsze uważałem, że wina leży po mojej stronie. Że gdzieś popełniłem błąd. Z czasem jednak zacząłem znosić to coraz lepiej.
Uświadomiłem sobie, ze najzwyczajniej w świecie nie z każdym jest Ci dane współpracować. Nie każdy pasuje to Twojego stylu, Twojej firmy i Twoich oczekiwań. Często też decyzje wynikają z rzeczy na które kompletnie nie masz wpływu.
Warto wspomnieć też fakt, że jest też cała masa ludzi, która po prostu jest leniwa, nie chce się uczyć czy ma postawę roszczeniową. Z takim nigdy nie powinieneś nawet nawiązywać współpracy bo tylko popsujesz sobie nerwy.
42. Naucz się zanim oddelegujesz
Zawsze mam z tym problem. Kiedy mam po prostu delegować, a kiedy sam muszę ubrudzić sobie ręce i wykonać dane zadanie sam aby poznać dokładnie „z czym to się je“.
Nie ma idealnego rozwiązania. Przyjmuję zasadę, że im bardziej doświadczona osoba tym przyjmuję styl bardziej delegujący zakładając, że to ona wcześniej przeszła dany proces. Im mniej doświadczona osoba lub zadanie jest bardzo mocno eksperymentalne wtedy schodzę na poziom definiowania konkretnych czynności i sam próbuję zrozumieć dany proces od A do Z.
Niestety w startupie ta “skrajna niepewność” powoduje, że dużo częściej będziesz miał do czynienia z tą drugą sytuacją. Szczególnie kluczowy wydaje się start i moment weryfikacji założeń w firmie czy pozyskiwania pierwszych klientów. Uważam, że nie da się tego oddelegować. To założyciel musi zrozumieć swój biznes i swoich klientów aby zaprojektować odpowiedni model biznesowy i odpowiednie procesy. Dopiero wtedy można zacząć myśleć o zespole i delegowaniu.
W UpMenu kilkukrotnie popełnialiśmy ten sam błąd i delegowaliśmy zbyt wcześnie zanim sami zrozumieliśmy dokładnie co i jak trzeba robić.
43. Traktuj ludzi i zespół jak partnerów, a nie jak niewolników
Szacunek, zrozumienie drugiej osoby, przejrzystość, uczciwość oraz odpowiednie wynagrodzenie to podstawa.
Musisz traktować swój zespół jak partnerów. Każdy z członków zespołu ma swoje założenia, cele i pragnienia. Pracuje z Tobą z jakiegoś powodu i po coś. Dobrze poznać te wszystkie elementy.
Dobrze też opowiadać o własnych celach, o tym co dla nas jest ważne i czemu podejmujemy takie, a nie inne decyzje. Traktuj ludzi tak jak sam chciałbyś być traktowany w swojej firmie. Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy traktują innych jak niewolników i jednocześnie dziwią się, że sami są źle potem traktowani.
Świetny weryfikator swojej uczciwości i podejścia podaje często Warren Buffet. Jeśli wstydziłbyś się, że to co zrobiłeś ukaże się na pierwszej stronie w gazecie i przeczyta o tym cała Twoja najbliższa rodzina to znaczy, że postępujesz niewłaściwie i niezgodnie ze swoim sumieniem.
44. Kreatywność jest rzadka
Ok. 98% ludzi nie są innowatorami. Większość ludzi wybiera spokój i etat zamiast budowy własnych projektów.
Te najbardziej kreatywne i zmotywowane osoby zawsze jako pierwsze uciekają z firm “na swoje”. Dla wszystkich firm, a szczególnie dla tych młodych wyzwaniem jest zatrzymywanie najlepszych osób. Nie ma oczywiście idealnego rozwiązania ale na pewno musi to być połączenie wielu czynników takich jak:
- odpowiednie wynagrodzenie
- odpowiednia motywacja i cele
- ciekawy projekt i zespół
- dobra atmosfera pracy
Dobrym sposobem, który stosowaliśmy w UpMenu to po prostu współpraca z zewnętrznymi firmami i freelancerami na zasadach B2B.
Możesz też wykorzystać korelację, że im dany projekt czy zadanie będziesz w stanie rozbić na mniejsze czynności (czytaj sam na tyle dobrze zrozumiesz temat, że będziesz w stanie jasno określić poszczególne kroki) tym będziesz potrzebował mniej wykwalifikowanych czy kreatywnych osób. Przepis będzie już gotowy i pozostaną tylko do wykonania czynności.
Jako uzupełnienie polecam wykład Romana Łozińskiego gdzie wspomina o tych 98% nie innowatorów: https://www.youtube.com/watch?v=6wib33QsIzo
45. Większość ludzi nie umie pracować efektywnie
Za każdym razem stanowiło to dla mnie ogromne zaskoczenie i jednocześnie było ogromnym problemem. Większość ludzi pracuje niestety mocno nie efektywnie, robi mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, utrudnia sobie pracę i nie zna podstawowych technik optymalizacji czy zarządzania pracą.
Mówię o podstawach takich jak:
- Grupowanie zadań o podobnym charakterze w bloki czyli technika bazująca na tym, że potrzebujemy sporo czasu na przełączeniu się z jednego rodzaju zadań na drugi
- Zajmowanie się najpierw zadaniami ważnymi, a dopiero potem pilnymi (tak aby realizować ważne cele)
- Planowanie dnia, tygodnia i wyznaczanie celów
- Tworzenie sobie checklist i procesów aby za każdym razem nie odkrywać koła na nowo
- Technika pomodoro pozwalająca skupić się na danym temacie przez określony czas
- Inbox zero i efektywna obsługa poczty (tak poczta to naprawdę duży problem i wiele osób nadal nie potrafi efektywnie korzystać z poczty i nie wie np. kiedy warto, a kiedy nie dawać kogoś w CC)
- Wiedza, że wielozadaniowość to mit
W pewnym momencie stworzyłem nawet w firmie taki mini przewodnik o podstawowych technikach ale możecie się domyślać jaki był efekt 😉
Osoby z praktyczną znajomością technik jak np. GTD czy Kaizen to już zupełna rzadkość.
46. Demokracja w firmie to mit
Na początku zdarzało mi się sądzić, że dobry zespół to taki który decyzje podejmuje demokratycznie tak aby wszyscy byli zadowoleni.
Od początku przyjmij, że coś takiego jak demokracja w firmie tak naprawdę nie istnieje. Aby firma działała sprawnie musi mieć lidera, który inwestuje, podejmuje ryzyko i ma ostatni głos.
Oczywiście brak demokracji nie oznacza, że w firmie powinien panować totalitaryzm. Dobrze jak najczęściej rozmawiać z ludźmi i pytać co myślą o danym pomyśle i jeszcze lepiej stwarzać warunki do podejmowania własnych inicjatyw (delegowanie zadań i odpowiedzialności). Jednak pamiętaj, że ludzie lubią mieć liderów i jasno zdefiniowane cele. Większość ludzi pracuje „u kogoś“ bo nie chce lub nie potrafi sama definiować sobie celów i stawiać wyzwań. Potrzebują do tego właśnie managerów.
W prawdziwej demokracji zresztą też wybiera się liderów, którzy w większości przypadków sami podejmują za nas decyzje zgodnie z ogólnie przyjętymi normami (np. konstytucją czy prawem)
Zarządzanie zespołem
47. Zarządzania można się nauczyć
Zarządzanie ludźmi zawsze było dla mnie trudne. Nie mam do tego wrodzonego talentu i musiałem włożyć sporo wysiłku w naukę tej sztuki. Najbardziej irytowała mnie nieprzewidywalność. Zarządzania nie da się zaprojektować w 100% tak jak da się zaprojektować system IT.
Z czasem jednak okazywało się, że podobnie jak w informatyce tak i w zarządzaniu pojawiają się powtarzające się schematy, wzorce i najlepsze praktyki. W zarządzaniu mówiąc niepoprawnie politycznie też chodzi o “programowanie ludzi” aby realizowali wyznaczane przez nas cele i zadania. Zarządzania można się nauczyć i najlepiej robić to przez praktykę uzupełnioną o wiedzę z książek.
Ja polecam serię książek “Jednominutowy manager”. Kiedyś Marek powiedział mi, że zarządzając ludźmi można mieć niezłą zabawę i satysfakcje. Po kilku latach przyznaję mu rację!
48. Zarządzanie jest jak sterowanie żaglówką
Dobre zarządzanie popycha tematy do przodu, daje obu stronom ogromną satysfakcję i zadowolenie z pracy. Złe zarządzanie powoduje, że projekty stoją w miejscu, a w zespole pojawia się frustracja i niechęć.
Dobre zarządzanie to:
- stawianie ludziom jasnych celów (im osoba bardziej doświadczona tym cele mogą być bardziej odległe)
- uzgadnianie sposobu realizacji tych celów (kto, co, na kiedy)
- pomoc w realizacji tych celów (im bardziej doświadczona osoba tym konieczna pomoc jest mniejsza)
- weryfikacja realizacji celów i natychmiastowy klarowny feedback (gdy sukces – pochwała, gdy porażka – reprymenda i całego procesu rozpoczęcie od nowa)
- inteligentne dostosowywanie swojego stylu zarządzania do sytuacji, osoby czy zadania
Należy pamiętać, że zarządzanie wiąże się z przekazaniem zadania wraz z odpowiednią odpowiedzialnością. Jeśli przekażemy zadanie ale nie przekażemy odpowiedzialności czeka nas klęska.
Zarządzanie przypomina sterowanie żaglówką. Tak naprawdę nie masz pełnego i natychmiastowego wpływu na działania innych osób tak jak nie masz natychmiastowego wpływu na to gdzie płynie żaglówka.
49. Syndromy złego zarządzania
Jest kilka sytuacji, które powinny zawsze zapalać czerwoną lampkę w przypadku zarządzania:
- mówisz ludziom dokładnie co mają zrobić od A do Z (ten styl powinieneś stosować jak najrzadziej w stosunku do najmniej doświadczonych osób)
- robisz dużo za swój zespół (i czujesz, że robisz najwięcej w firmie, a inni to nygusy)
- jako pierwszy podejmujesz wszystkie problemy w firmie (nie dajesz innym szansy na podniesienie danego problemu)
- wiesz wszystko co dzieje się w firmie (oznacza to, że bierzesz udział we wszystkich procesach jako zachodzą w firmie)
- siedzisz najdłużej w firmie często po nocach (jasne, że to Twoja firma a reszta to pracownicy ale dobrze to co robisz po nocach po prostu oddelegować komuś. Będziesz mniej sfrustrowany i będziesz miał więcej czasu na to co najważniejsze – na myślenie o firmie i strategiach jej rozwoju)
- masz tylko pomocników do wykonywania zadań (przynieś, podaj, pozamiataj), a nie masz osób odpowiedzialnych za dany temat czy problem
- często odpytujesz o status w losowych momentach (brakuje Ci zaufania do pracownika)
- nie dajesz pola manewru i nie pytasz ludzi jak chcieliby dane zadanie zrealizować
Jeśli często zauważasz podobne sytuacje wróć do podstaw i jeszcze raz przemyśl swój styl zarządzania i relacje z zespołem.
50. Stawiaj jednocześnie dalekie i bardzo bliskie cele
W UpMenu zarządzamy tak aby rysować bardzo szeroki i odległy obraz gry (cel daleki) i w tym samym momencie stawiać proste pytanie “jaki jest następny fizyczny krok do zrobienia w tym temacie” (cel bliski).
Takie podejście sprawdza się idealnie gdyż z jednej strony pozwala zrozumieć czemu coś robimy. Z drugiej strony pozwala natychmiast odejść od długiego planowania i teoretyzowania. Zamiast tego stawiamy prostą hipotezę i zgodnie z metodą Lean Startup przystępujemy do jej weryfikacji przez określenie tego co jest do zrobienia. Powtarzamy ten proces aż zrealizujemy zadanie dokładnie przyglądając się uzyskiwanym efektom.
51. Krótkie terminy i krótkie listy zadań
Ludzie uwielbiają odkładać zadania i projekty na później. Nie zaczynają one wtedy ich “uwierać” tak szybko. Jednocześnie ludzie tworzą długie listy rzeczy do zrobienia, z których niewiele udaje się potem zrealizować.
Dużo efektywniejsze są małe zadania, krótkie terminy i krótkie listy zadań.
Staraj się delegować małe zadania i oczekuj bardzo krótkich terminów realizacji (np. do jutra do 14:00). Nie daj się złapać w pułapkę długofalowego planowania bo i tak Twoje plany najczęściej ulegną zmianie. Krótkie terminy mają też tę zaletę, że mniej delegowanej pracy to mniej okazji do pomyłki i więcej okazji do weryfikacji czy praca idzie w dobrym kierunku. Krótkie listy zadań to też mniej teoretyzowania, a więcej działania w sposób iteracyjny (czyli zgodny z zasadami lean i scrum)
52. Pierwszy następny fizyczny krok
Mieliśmy w firmie niezłą wkrętkę na tym punkcie. Oprócz odległych terminów i długich zakręconych list zadań częstym powodem dlaczego ludzie nie realizują zadań jest po prostu to, że nie wiedzą co tak naprawdę jest do zrobienia i jak się za to zabrać. Widzą zadanie ale nie potrafią sobie wyobrazić jak zacząć! W UpMenu przerabialiśmy to setki razy. Trudność polega na tym, że aby określić “następny fizyczny krok” trzeba poświęcić kilkadziesiąt dodatkowych sekund aby zwizualizować sobie co naprawdę jest do zrobienia.
Przykładowo dajemy komuś zadanie aby przeprowadził wywiad z klientem (powstanie z tego artykuł). Na pytanie co jest fizycznie do zrobienia dostajemy odpowiedź “zadzwonić do klienta i przeprowadzić wywiad”. Nie! Pierwszym krokiem nie jest też “wybranie numeru”.
Pierwszym prawdziwym krokiem jest przygotowanie się do rozmowy, a konkretnie “opracowanie i zapisanie na kartce pytań, które chcemy zadać klientowi”. Poważnie często te brakujące kilkadziesiąt sekund analizy powoduje, że zadanie nie zostanie zrealizowane!
53. Pilnuj aby zadania i projekty były jasno określone
Zadanie to umowa między Tobą a pracownikiem co jest do zrobienia i na kiedy. Trzeba pilnować aby każde zadanie było precyzyjnie zdefiniowane:
- tytuł zadania zawierający czasownik (napisać, stworzyć, zbudować, wysłać)
- krótki opis co jest do zrobienia
- kroki do zrobienia jako uzupełnienie opisu
- wyjaśnienie czemu robimy to zadanie
- kto realizuje i odpowiada za dane zadanie (koniecznie jedna osoba)
- termin realizacji (konkretna data i godzina, im krótszy tym lepiej)
- w jakim projekcie to zadanie
- jaki jest pierwszy następny fizyczny krok (o tym powyżej)
Każde zadanie jakie jest w firmie do zrobienia należy do jakiegoś projektu. Każdy taki mikroprojekt podobnie jak zadanie powinien mieć bardzo jasno zdefiniowane:
- krótki opis projektu
- co jest do zrobienia (konkretne zadania do zrobienia)
- dlaczego realizujemy ten projekt (dlaczego podjęliśmy się tego projektu)
- co chcemy osiągnąć (jaki jest cel)
- jak będziemy mierzyć to co chcemy osiągnąć (wskaźniki)
- kto odpowiada za dany projekt (koniecznie jedna osoba)
- termin realizacji projektu
Przykładami takich mikroprojektów to np. organizacja konferencji, tworzenie artykułów na bloga (content marketing), organizowanie cyklicznego webinarium, dystrybucja stworzonych treści z bloga (PR) itp.
54. Wypracuj rytm pracy z zespołem
W UpMenu mamy tygodniowy rytm pracy.
W każdy poniedziałek mamy z góry ustaloną 2 godzinną telekonferencję gdzie każdy lider danego obszaru (sprzedaż, marketing, wdrożenia) przedstawia:
- wyniki jakościowe za poprzedni tydzień
- jakie są efekty za poprzedni tydzień (omówienie wskaźników sprzedaży czy wskaźników marketingowych)
- co wynika z tych wskaźników (jakie płyną z tego nauki czyli wnioski i hipotezy do sprawdzenia. Czego się nauczyliśmy?)
- plan z poprzedniego tygodnia
- co udało sięzrealizować z zeszłotygodniowego planu (zaglądamy konkretnie na listę zadań z poprzedniego tygodnia co jest, a co nie jest odhaczone)
- co robić inaczej (nie interesuje nas za bardzo dlaczego czegośnie udało się zrealizować tylko od razu chcemy planu zmian na kolejny tydzień. Dzięki temu chcemy uniknąć przekonywującej opowieści czemu czegoś nie udało się zrobić)
- plan na najbliższy tydzień
- jaki jest plan na najbliższy tydzień (czyli wspólnie przeglądamy zadania jakie dana osoba ma do zrobienia w określonych projektach. Upewniamy się, że znamy następny fizyczny krok)
- tematy ekstra i “ogłoszenia parafialne”
Pamiętaj, że w UpMenu pracujemy zdalnie i często w różnych godzinach więc poniedziałkowa telekonferencja to nasze jedyne wspólne “spotkanie”.
Powyższe elementy omawiamy na prawdziwych danych tj. raportach z CRM, Google Analytics, raportach Facebooka i zdefiniowanych zadaniach.
55. Przyłapuj ludzi, że robią coś dobrze
To jedna z najlepszych wskazówek od Ken’a Blencharda z “Jednominutowego managera”, która zmusza nas do skupianiu się aby dostrzegać drobne sukcesy innych i chwalić.
Kluczowymi elementami dobrego zarządzania jest bardzo jasne stawianie celów i co jeszcze ważniejsze bardzo jasne dawanie feedbacku w postaci pochwał lub reprymend. Początkujący managerowie bardzo często zapominają o pochwałach. Gdy pojawiają się problemy dają reprymendy. Gdy sprawy idą bardzo dobrze przechodzą do porządku dziennego i nie dają żadnego feedbacku.
Pracownicy po pewnym czasie zaczynają mieć wrażenie, że są niedoceniani. To jest dokładnie jak z dziećmi gdy rodzice cieszą się z każdej nowej umiejętności zdobytej przez dziecko zachęcając do dalszej nauki. To naprawdę działa. Każdy z nas lubi być chwalony i doceniany. Echa takich pochwał potrafią motywować na wiele dni i tygodni! Pochwały budują w ludziach wiarę we własne siły.
56. Przyczyn porażki zawsze zaczynaj szukać u siebie
Każdą porażkę pracownika traktuję jako moją porażkę. Jeśli zadanie czy projekt opóźnia się lub leży nie ruszone są to dla mnie sygnały, że to ja coś mogę robić nie tak. Rozwiązanie błędu szukam najpierw po swojej stronie:
- czy zadanie zdefiniowałem wystarczająco klarownie. Czy na pewno było jasne co jest do zrobienia?
- czy upewniłem się, że osoba rozumie co jest do zrobienia? Najlepiej po prostu poprosić o opowiedzenie co jest do zrobienia. Pozwala to wyłapać niezrozumienie na etapie delegowania, a nie w trakcie pracy
- czy uzgodniłem termin na kiedy chcemy mieć wykonane zadanie?
- czy w międzyczasie (np. w połowie terminu) sprawdziłem jak zadanie idzie i co jest zrobione? Najczęściej taka weryfikacja w połowie łatwo zdemaskuje pierwsze problemy jak ktoś nie zajął się jeszcze danym zadaniem.
Zadziwiające jak często po prostu zapominamy o podstawach przy codziennej pracy z ludźmi. Jeśli znajdę problem cofam się o krok, jeszcze raz deleguję zadanie zaczynając od początku.
Jeśli widzę, że nie popełniłem żadnego błędu przy delegowaniu to dopiero szukam przyczyn u pracownika:
- jak zrozumiał co jest do zrobienia
- jakie kroki wykonał aby zrealizować zadanie
- kiedy zabrał się za realizację
Próbuję zrozumieć jakie dana osoba popełniła błędy i następnym razem próbuję zmienić swoje zachowanie tak aby uprzedzić możliwe problemy. Staram się po prostu pomagać ludziom w realizacji ich zadań zamiast być dla nich przeszkodą.
Organizacja i rozwój osobisty
W którymś punkcie powyżej narzekałem, że większość osób nigdy nie nauczyła się efektywnie pracować i nie zna podstawowych technik. Poniżej opisuję kilka najważniejszych dla mnie założeń w organizacji siebie.
57. Zaczynaj dzień od rzeczy ważnych zanim zgniotą Cię te pilne
Jest to jeden z tych tricków, który pozwala wykonywać więcej niż inni i osiągać lepsze efekty. Każdy z nas ma jakieś nawyki związane z pracą i pewien dobowy rytm kiedy jest bardziej lub mniej efektywny. Przeważnie jednak pierwsze poranne godziny są najefektywniejsze.
Niektórzy zaczynają dzień na przykład od przeglądu wiadomości email (co jest czynnością banalną), biorą się po prostu za najłatwiejsze zadanie lub robią pilne zadanie, które ich do tego zmusza (zadania, które wybuchają nam w twarz nazywamy zadaniami pilnymi bo po prostu musimy się nimi zająć).
Najbardziej efektywną techniką jest jednak zajęcie się w pierwszej kolejności zadaniami, które są ważne i które realnie przybliżają nas do realizacji określonego celu. Problem polega na tym, że zadania te są przeważnie najtrudniejsze i trudno nam się za nie zabrać.
Dobrym przykładem takiego zadania jest pisanie książki czy bloga. To rzadko będzie zadanie pilne. Jest ważne, przybliża nas do konkretnego celu (napisanie książki czy napisanie artykułu na bloga) i sprawia duży problem. Codziennie musisz dosłownie zmusić się do zajęcia tym ważnym tematem przykładowo przez godzinę. Chodzi właśnie o dotrzymywanie słowa przed samym sobą „codziennie rano przez godzinę będę pisał artykuł na bloga“.
58. Rób w życiu więcej niż jedną rzecz
Ten punkt to wynik doświadczeń z trzeciego pivotu gdzie zacząłem pracę przy nowych projektach obok UpMenu.
Angażuj się w więcej niż jeden projekt. Jeśli pracujesz na etacie zacznij po godzinach robić coś nowego. Jeśli już robisz coś nowego spróbuj znaleźć sobie dodatkowe zajęcie w innym środowisku (nawet jeśli zajęcie będzie małe i nic nie znaczące). Jest niewielkie prawdopodobieństwo, że będziesz tego żałował. A nawet jeśli to zawsze masz backup w postaci głównego zajęcia.
Nowe projekty wymagają przesuwania swojej strefy komfortu. Przesuwanie tych stref to wyzwanie. Trzeba przezwycięży swoje małe wewnętrzne lęki “co to będzie?”. Trzeba też nauczyć się nowego rytmu pracy przy innym projekcie. To wszystko na początku powoduje pewien dyskomfort (tym większy im więcej czasu poświęciliśmy na poprzedni projekt). Z czasem jednak dyskomfort zamienia się na satysfakcję.
Nowe projekty pozwalają poszerzać horyzonty. Nowe kontakty, zmiana otoczenia i nowe obowiązki działają odświeżająco i pozwalają trochę “odpocząć”. Zaczynamy widzieć jakby w szerszej perspektywie. Pozwala to dostrzegać dużo więcej i tym samym lepiej wykorzystywać możliwości życiowe.
Trzeba nauczyć się przestać myśleć ciągle o jednym projekcie. Na rozwój firmy składa się codzienna żmudna praca oraz ciągła rozkminka biznesu, która ma miejsce jakby w tle (gdy jemy, zasypiamy, budzimy się czy robimy dziesiątki innych codziennych czynności). Nowy projekt powoduje, że masz 2 projekty walczące o Twoje mentalne zasoby. Nagle masz 2 tematy do rozkminki 🙂 W moim przypadku mentalnie nadal wygrywa jednak UpMenu.
Uwolnienie się od jednego projektu uruchamia pewien proces. Tak jak napisałem pierwotnie mocno broniłem się przed pomysłem zaangażowania w coś innego. Działał taki mechanizm obronny statusu quo (mimo, że zawsze uważałem się za osobę, która ciągle ten status łamie przynajmniej w UpMenu). Ten nowo uruchomiony proces idzie sobie dalej i pojawiają się zupełnie nowe pomysły i dostrzegasz zupełnie nowe możliwości. Łatwiej powtórzyć podobny krok po raz kolejny.
59. Posiadaj spójny system wartości i zasady. Wiedz co jest dla Ciebie naprawdę ważne.
Pierwszy raz przeczytałem o tym w książce „7 nawyków skutecznego działania“. To było brakujące ogniwo do czegoś co nazywamy rozwój osobisty.
Dobrze mieć jasno określone (spisane) swoje zasady, wartości i cele życiowe. Jest to swoistego rodzaju osobista konstytucja według, której postępujemy. Warto też regularnie (na przykład co roku) robić przeglądy tej konstytucji i sprawdzać czy się nie pogubiliśmy.
Świetną choć może szokującą metodą (podaną we wspomnianej książce) jest wizualizacja swojego pogrzebu i wyobrażenie sobie jak chciałbyś być zapamiętany. Nagle okazuje się wtedy, że to co robisz każdego dnia nie jest już takie ważne z perspektywy całego Twojego życia.
60. Bądź swoim największym trollem (trzymaj dystans)
Lekcję tę przeczytałem w Internecie. Mówił o niej Michał Sadowski, w kontekście tego, że będąc swoim największym trollem ciężko będzie Cię komuś zaskoczyć w Internecie.
Zapamiętałem to gdyż dla mnie świetnie oddaje jakie powinniśmy mieć generalnie podejście do siebie i swojego biznesu. Miej po prostu dystans do tego co robisz. Świat nie kończy się na Twojej firmie. Im wcześniej to zrozumiemy tym łatwiej będzie nam zachować odpowiednią równowagę i zdrowie psychiczne.
61. Obniżaj swoją strefę komfortu
Każdy z nas żyje w pewnej strefie komfortu. W większości przypadku w prostym schemacie: praca, dom, wakacje raz do roku. Dużo mówi o tym Jacek Walkiewicz w książce “Pełna moc możliwości”
Chodzi o to aby cały czas obniżać swoją strefę komfortu lub całkowicie z niej wychodzić łamiąc rutynę i robiąc rzeczy inne niż na co dzień.
Wyjście ze swojej strefy komfortu wiąże się z przełamaniem swoich lęków i nawyków odkładania wszystkiego na później.
Każdy z nas był pewnie zmuszany przez życie do wyjścia ze swojej strefy komfortu. Takim przykładem jest konieczność zmiany pracy. Chodzi jednak o to aby samemu świadomie wychodzić z takiej strefy stawiając sobie coraz to nowe wyzwania w życiu.
Polecam ostatni artykuł o mojej pierwszej miniemeryturze. Artykuł bardzo dobrze obrazuje jak trudne może być wyjście ze swojej strefy komfortu.
62. Zaczynaj z wizją końca
Jest to jeden z najważniejszych nawyków. Wszystko co robimy powstaje dwa razy. Pierwszy raz gdy wymyślamy, wizualizujemy w głowie i zamieniamy na cele i plan działania. Drugi raz gdy ten plan i cele realizujemy.
Niezwykle istotne jest pamiętanie aby zawsze zaczynać z wizją końca czyli jasno definiować sobie cele, wyzwania, plan działania i regularnie te cele weryfikować.
63. Odpoczywaj i relaksuj się
W życiu niezwykle istotne są momenty zwane „ostrzeniem piły“. Chodzi o to aby zachować równowagę między pracą, a odpowiedną regeneracją i odpoczynkiem (life work balance)
W przypadku własnej firmy zachowanie równowagi to spore wyzwanie. Ważne jednak aby regularnie znajdować czas na elementy nie związane z pracą. Stanowi to wyzwanie gdyż o firmie myśli się najróżniejszych momentach nawet wtedy gdy się nie pracuje.
U mnie ostrzenie piły obejmuje kilka elementów:
- zdrowe odżywianie, 4-5 posiłków dziennie, nie przejadanie się, jedzenie głównie prostych nieprzetworzonych produktów przygotowanych własnoręcznie
- sport, 2-3 razy w tygodniu. Najczęściej jest to rower, bieganie, basen lub zwykły spacer. Do tego dochodzi codzienne (prawie) rozciąganie, pompeczki czy podciąganie na drążku
- 1-2 tygodniowe urlopy bez żadnej elektroniki (kompletne resety)
- częste 2-3 dniowe weekendowe wyjazdy i generalnie weekendowy wypoczynek
- ostatnio spróbowałem też z Anią mikroemerytury (piszę o tym tutaj: https://www.marcinmuras.com/moja-pierwsza-miniemerytura)
- regularne spotkania z przyjaciółmi i rodziną
- tematy ekstra jak kino, zakupy czy cokolwiek innego niż zazwyczaj
Generalnie jak we wszystkim chodzi o to aby zachować umiar i zdrowy rozsądek.
Na koniec
Jeśli ten artykuł był dla Ciebie pomocny podziel się nim z innymi lub/i daj mi znać w komentarzach. Będzie to dla mnie ogromna motywacja aby pisać dalej!
Chciałbym zweryfikować też pewną hipotezę i dowiedzieć się od Ciebie czy Twoim zdaniem na rynku jest jeszcze miejsce na szerszą publikację na ten temat (np. książkę, ebooka itp.). Publikacja taka:
- Rozwijałaby koncepcje opisane w tym artykule
- Poruszałaby w podobnej konwencji inne obszary (m.in. klienci, partnerzy, podwykonawcy, sprzedaż, marketing, konkurencja, technologia, produkt)
- Opisywałaby najważniejsze i najnowsze narzędzia wspomniane w artykule (m.in. Lean canvas, Customer development, Lean startup, Pitch deck, Elevator pitch, GTD, Inbox zero, Scrum, Kanban, Growth hacking itp.).
- Publikacja taka byłaby punktem startowym dla przedsiębiorców do dalszych poszukiwań i nauki
Artykuł ten możesz potraktować jako MVP 🙂
Chętnie usłyszałbym też od Ciebie o Twoich doświadczeniach związanych z rozwijaniem swojej firmy!